Frankowicze od dłuższego czasu szukają rozwiązań i dróg, którymi mogliby podążyć, aby uwolnić się od uciążliwego zobowiązania w obcej walucie. Od niedawna banki oferują swoim niektórym klientom możliwość zawarcia ugody. Jednak jest to rozwiązanie mało satysfakcjonujące dla frankowiczów. Inną możliwością jest unieważnienie umowy kredytowej w oparciu o decyzję sądu. A co z przedawnieniem? Wyjaśniamy czym jest przedawnienie roszczeń i jak się ma do unieważnienia umowy frankowej. A także podpowiadamy, kto może skorzystać z tej możliwości.
Czym jest przedawnienie roszczeń
Przedawnienie roszczeń, najprościej mówiąc, jest okresem, po którym strony nie mogą wzajemnie dochodzić swoich praw i należności, przykładowo w oparciu o błędne zapisy w umowie. Jest to temat szczególnie palący dla frankowiczów, gdyż wielu z nich myślało, że nie ma szans na unieważnienie umowy frankowej ze względu na to, że kredyt został zaciągnięty zbyt dawno, a tym samym doszło do przedawnienia roszczeń. Z jednej strony trzeba pamiętać, że każde roszczenie pieniężne, według polskiego prawa cywilnego, ulega w pewnym momencie przedawnieniu. Kredytobiorców obowiązuje dziesięcioletni lub sześcioletni termin. Natomiast bank ma tylko trzy lata na dochodzenie swoich należności. Kłopot jednak budzi kwestia tego, od jakiego momentu jest liczony ten czas. Warto zgłębić temat, aby mieć możliwość uwolnienia się od kredytu frankowego.
Czy przedawnienie przeszkadza unieważnieniu umowy frankowej
Obawy frankowiczów, jak również ich pełnomocników, wynikały z różnej interpretacji polskiego ustawodawstwa odnośnie przedawnienia. Sprawa ta dotyczy zarówno kredytów indeksowanych, jak i kredytów denominowanych do franka szwajcarskiego. Jeszcze do niedawna powszechnie przyjmowano, że za początek biegu okresu przedawnienia umów frankowych uznaje się moment podpisania umowy, wypłaty kredytu bądź ewentualnie spłaty pierwszej raty. Niemniej jednak wiązano go z datą podpisania umowy. Dlaczego rozumowanie to było wadliwe? Wszystkie wątpliwości rozwiązał wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 10 czerwca 2021 roku, czyli stosunkowo dość świeży. Zgodnie z nim, za początek liczenia okresu przedawnienia nie można przyjmować dotychczas uznawanego momentu podpisania umowy czy wypłaty kapitału.
Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, iż termin przedawnienia kredytu frankowego nie może biec, dopóki kredytobiorca nie dowie się o wadliwości umowy zawartej z bankiem. Był to wyrok wydany w sprawie banku BNP Paribas, jednak ma on zastosowanie do wszystkich umów bankowych.
W związku z tym bezpodstawne są obawy wielu frankowiczów dotyczące niemożliwości ubiegania się o unieważnienie umowy frankowej ze względu na przedawnienie. O ile nie minął określony w prawie cywilnym okres dziesięciu lub sześciu lat (w zależności od sytuacji) od momentu zauważenia błędów w umowie, to nie doszło do przedawnienia roszczeń. W większości przypadków z pewnością nie będzie miało to miejsca, ponieważ o wadliwych klauzulach w umowach frankowych zaczęto mówić dopiero po 2015 roku, kiedy Centralny Bank Szwajcarii podjął decyzję o uwolnieniu franka względem euro, co rozpoczęło lawinę problemów frankowiczów na całym świecie.
Przedawnienie roszczeń frankowiczów
Ponadto należy też pamiętać o innej ważnej kwestii dotyczącej przedawnienia roszczeń frankowiczów. Wróćmy jeszcze raz do przytoczonej już definicji przedawnienia roszczenia. Wspomnieliśmy, że zgodnie z polskim prawem cywilnym przedawnieniu ulegają wszystkie roszczenia majątkowe. Dlaczego to ważne? Ponieważ zdecydowana większość roszczeń kredytobiorców obciążonych zobowiązaniami we frankach nie należy do sfery majątkowej. Opierają się one o roszczenie niemajątkowe, jakim jest uznanie nieważności umowy kredytowej zawartej z bankiem. W związku z tym ubiegając się o unieważnienie kredytu frankowego nie dochodzi do przedawnienia roszczenia.
Konkluzja jest więc taka, że mimo tego, co mówią przedstawiciele banków, zawsze warto starać się o unieważnienie kredytu na drodze sądowej. Niezależnie od tego, ile czasu minęło od podpisania umowy kredytowej. Natomiast jeśli mamy do czynienia z propozycją ugody to warto ją kilka razy przemyśleć i przekalkulować, żeby mieć pewność, że rzeczywiście jest ona korzystna dla kredytobiorcy, a nie tylko dla banku.