Coraz więcej przemawia za tym, żeby śmiało dążyć do unieważnienia kredytu frankowego przed sądem. Wiele wskazuje też na to, że banki wkrótce nie będą mieć możliwości występowania z roszczeniami wobec frankowiczów. Utracą tym sposobem „straszak”, którym zniechęcając kredytobiorców do wchodzenia na drogę prawną.
Trzy tygodnie temu, 16 lutego br., oczy frankowiczów zwrócone były na Luksemburg. Tam właśnie, w siedzibie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Anthony Michael Collins, rzecznik generalny tej instytucji przedstawił opinię w sprawie C-520/21. Chodzi w niej o ustalenie przez TSUE, czy po unieważnienia umowy o kredyt w CHF banki mają prawo występować z żądaniami do kredytobiorców o opłatę za korzystanie z kapitału, w którego posiadanie ci weszli dzięki kredytowi.
Obecnie banki stoją na stanowisku, że o bezumowne korzystanie z kapitału kredytu mogą pozywać frankowiczów, którym udało się uwolnić od „toksycznych” zobowiązań uzyskując stwierdzenie nieważności umowy kredytu. Motywacja banków w tym przypadku jest dość prosta. Chcą tym sposobem zniechęcić do pozywania kredytodawcy. Liczą bowiem, że klient zawaha się i uzna, że unieważnienie kredytu i związane z nim korzyści to jedno, a dalej kryje się ryzyko kolejnego sądowego sporu o opłatę dla banku. Kredytobiorcy nie kryją tego, że obawiają się, iż wysokość potencjalnie zasądzonej opłaty może pochłonąć zyski, które są do uzyskania dzięki unieważnieniu kredytu.
Sądy nie przyznają racji bankom
Strach ten jest jednakże na wyrost i, na szczęście dla frankowiczów, nie znajduje praktycznego potwierdzenia. Krajowe sądy, w sprawach tej kategorii, oddalają roszczenia banków. Argumentują, że w polskim ustawodawstwie nie istnieją podstawy prawne do domagania się przez banki wynagrodzenia z tytułu korzystania z kapitału. Poza tym, orzekanie w tego rodzaju postępowaniach na korzyść banku byłoby sprzeczne z europejską Dyrektywą 93/13 (w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich). Dodatkowo, stałoby to w jawnej sprzeczności z dobrymi obyczajami i zasadami współżycia społecznego, które również muszą być brane pod uwagę przy wydawaniu wyroków.
Po stronie frankowiczów
W opinii zaprezentowanej 16 lutego rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest zdania, że bank nie może dochodzić względem konsumenta roszczeń wykraczających poza zwrot przekazanego kapitału kredytu i zapłatę odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty.
Znaczy to tyle, że klient powinien oddać bankowi jedynie pożyczony kapitał, a bank z kolei nie powinien próbować egzekwować od kredytobiorcy dodatkowych opłat. Frankowicz z kolei, poza odzyskaniem środków przekazanych bankowi w postaci odsetek czy opłat, może występować z dodatkowymi roszczeniami. Ich uzyskanie byłoby zapłatą za korzystanie przez instytucję finansową z pieniędzy pozyskanych od klienta, którymi ten nie mógł dysponować, a ich wartość przy tym spadała.
Przestroga dla branży bankowej
Według rzecznika generalnego, uznanie umowy kredytu hipotecznego za nieważną jest konsekwencją zawarcia w niej przez bank nieuczciwych warunków. Dlatego należy uniemożliwić przedsiębiorcy czerpania gospodarczych korzyści w okolicznościach, które zostały wykreowane w efekcie jego bezprawnego działania. W przeciwnym razie nie zniechęcałoby to banku do stosowania nieuczciwych warunków w umowach kredytu zawieranych z konsumentami. Wyglądałoby to tak, że mimo prawomocnego uznania tych umów za nieważne, kredytodawca miałby prawo domagać się od konsumenta wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu. To z kolei mogłoby nawet prowadzić do sytuacji, że bankowi opłacałoby się umieszczać w umowach nieuczciwe zapisy, pogarszające warunki dla klientów.
Opinia to jeszcze nie wyrok, ale wszystko idzie w dobrym kierunku
Opinia wyrażona przez rzecznika generalnego nie jest wiążąca dla Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Traktować należy ją jednak jako rekomendację rozstrzygnięcia prawnego. W zdecydowanej większości przypadków wyroki TSUE są zbieżne z opiniami rzecznika.
Sprawa ta w Polsce rozpala wielkie emocje, a frankowicze z niecierpliwością wyczekują finału. Pierwotnie wyrok miał zapaść 12 października 2022 r. Wówczas, po kilkugodzinnej rozprawie Trybunał zarządził sporządzenie opinii, która światło dzienne ujrzała właśnie 16 lutego. Ostatecznego orzeczenia TSUE należy spodziewać się do około pół roku.
Aktualnie sporo osób, które zaciągnęły kredyt frankowy, zastanawia się, co robić. Wahają się, czy wejść na drogę sądową i podjąć próbę unieważnienia umowy. Hamuje ich potencjalna możliwość wystąpienia przez bank z roszczeniami. Jednoznaczny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozwiałby zapewne wiele obaw. Na szczęście widać jednak, że z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie on korzystny dla kredytobiorców. Dlatego nie warto czekać do czasu, aż stanie się obowiązującym prawem, ale już teraz skonsultować się z wyspecjalizowaną kancelarią. Po przenalizowaniu umowy kredytowej, klient pozna optymalną ścieżkę postępowania i otrzyma fachowe wsparcie podczas całego procesu.