Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej to sprzymierzeniec frankowiczów. Jesienią wydał trzy ważne wyroki, które wzmacniają pozycję klientów w sądowych sporach z bankami. To kolejne orzeczenia, które pomagają dążącym do unieważnienia umowy o kredyt hipoteczny w CHF. Dzięki nim znów otrzymali mocne argumenty w walce o swoje prawa. Ci, którzy jeszcze nie zdecydowali się na uwolnienie od toksycznego zobowiązania, powinni działać. Z takim wsparciem to jeszcze łatwiejsze.
TSUE w już pierwszym półroczu jeszcze bardziej umocnił i tak już doskonałą pozycję frankowiczów w sporach z bankami. To wtedy zapadły wyroki w sprawach opatrzonych sygnaturami C-520/21 i C-287/22.
W czerwcu TSUE dwa razy uderzył w banki
W pierwszej sprawie Trybunał stwierdził, że po prawomocnym unieważnieniu umowy kredytowej i zwrocie przez kredytobiorcę pożyczonego kapitału bank nie może domagać się od niego żadnych opłat. Klient ma prawo zgłosić roszczenia wobec banku i może próbować domagać się odszkodowania za to, że ten bezprawnie dysponował jego pieniędzmi. Druga sprawa potwierdza prawo frankowicza, który toczy sądowy spór o unieważnienie umowy, do zawieszenia uiszczania kredytowych rat na czas postępowania.
Znów po stronie frankowiczów
Wyroki, które zapadły pod koniec września można zaliczyć do pomyślnej serii dla kredytobiorców posiadających umowę kredytową indeksowaną albo denominowaną do franka szwajcarskiego.
W jednym z wrześniowych wyroków Trybunał orzekł, że ekonomiczne wykształcenie klienta albo doświadczenie zawodowe w sektorze finansowym nie są okolicznościami, które uprawniają bank do odstąpienia od obowiązku poinformowania kredytobiorcy o ryzku związanym z zaciąganym zobowiązaniem.
Ekonomista też może unieważnić umowę
To ważne stanowisko, bo nieraz banki w sporach z frankowiczami, którzy np. pracowali w bankowości, podnosiły argument, że takie osoby miały ponadprzeciętną wiedzę o kredytach walutowych. Stąd też nie powinny domagać się ich unieważnienia, bo były świadome na co się piszą. TSUE postawił sprawę jasno i stwierdził, że wszyscy konsumenci – bez względu na wykształcenie czy zawód – mają równe prawo do tego, aby uwolnić się od kredytu hipotecznego w CHF.
Sądy sprawdzą rejestr klauzul niedozwolonych
TSUE jednoznacznie stwierdził również, że krajowe sądy nie muszą za każdym razem badać postanowień umów kredytowych i oceniać, czy są wadliwe. Wystarczy, że porównają je z rejestrem klauzul niedozwolonych. Gdy figuruje w nim taka, która została zawarta w umowie, łatwiej i szybciej można stwierdzić jej nieważność. To bardzo dobre wieści dla frankowiczów, bo gdy sądy nie będą musiały szczegółowo analizować postanowień umów, sprawy mogą przyspieszyć.
Trzeci cios, który Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wymierzył bankom, dotyczy wadliwych postanowień, które niekoniecznie musiały być stosowane wobec klienta.
Wadliwe postanowienie czyni umowę nieważną
Trybunał stwierdził, że sam fakt ich zawarcia w umowie jest wystarczającą podstawą, aby taką umowę uznać za nieważną. Występowanie obok wadliwych klauzul także prawidłowych postanowień, na podstawie których realizowano umowę, nie czyni jej zgodnej z prawem. Tym sposobem osoby obciążone finansowym zobowiązaniem kredytowym we frankach szwajcarskich zyskują kolejny mocny argument w sądowych sporach z bankami.
Trzy wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej to jasny sygnał dla frankowiczów, że ich pozycja w sporach z kredytodawcami jest coraz mocniejsza, a szanse na prawomocne uznanie umowy za nieważną znacząco rosną. Prokonsumenckie prawo i orzecznictwo powinno zachęcić niezdecydowanych do złożenia pozwu przeciwko bankowi. Ze wsparciem profesjonalnej kancelarii prawnej można sprawnie i korzystnie załatwić tę kwestię.
Co zyskuję dzięki unieważnieniu
W tym miejscu warto przypomnieć, jakie korzyści płyną dzięki unieważnieniu umowy o kredyt hipoteczny indeksowany albo denominowany do szwajcarskiej waluty. Po pierwsze, zyskuje się wolność finansową i definitywnie pozbywa się toksycznego zobowiązania w CHF – w maksymalnie kilka lat zamiast zwykle kolejnych kilkunastu. W momencie, kiedy umowa zostanie uznana za nieważną, klient oddaje bankowi jedynie pożyczony kapitał, a odzyskuje wszystko, co wpłacił ponad tę kwotę – odsetki, opłaty dodatkowe, prowizję czy ubezpieczenie. Ponadto może próbować wystąpić z roszczeniami o zapłatę za bezprawne korzystanie przez bank z pieniędzy, które ten pobrał jako kredytowe raty. Frankowicze, którzy je przez lata regulowali, nie mogli dysponować tymi środkami, a ich wartość z czasem zmalała. Wszystko zależy od konkretnego przypadku. Dodatkowo frankowicz za czekanie na wyrok i rozliczenie z bankiem otrzymuje „wynagrodzenie” w postaci odsetek ustawowych za opóźnienie – często to niebagatelna kwota, sięgająca nieraz znacznie ponad 200 tys. zł.
Czas na działanie
W takich okolicznościach tym, którzy jeszcze nie zdobyli się na ten krok, nie pozostaje nic innego, jak wystąpić do sądu o unieważnienie umowy kredytowej. Najlepszym rozwiązaniem jest powierzenie tej ważnej sprawy doświadczonej, profesjonalnej kancelarii prawnej. Specjaliści zajmujący się zagadnieniami finansowymi przeprowadzą klienta przez cały proces – od wstępnej konsultacji, poprzez przygotowanie pozwu i reprezentowanie frankowicza na kolejnych etapach, aż po prawomocne uznanie umowy za nieważną.