Kredyt w CHF to dla wielu frankowiczów synonim bardzo poważnych problemów. Spłacenie tego toksycznego zobowiązania traktują jako ich zakończenie. Nie każdy jednak wie, że uporanie się z nim może być jednocześnie początkiem dużych korzyści. Chodzi bowiem o to, że umowę na taki kredyt można unieważnić, a wraz z tym sporo zyskać.
Niejeden frankowicz przerabiał taki schemat: niedrogi frank szwajcarski i kusząca oferta banku na zaciągnięcie kredytu hipotecznego w CHF albo brak zdolności kredytowej do kredytu w PLN. Później zawarcie umowy i zakup wymarzonej nieruchomości. Po kilku latach sielanki nadciągają ciemne chmury – kurs szwajcarskiej waluty idzie gwałtownie w górę, a razem z nim rosną kredytowe raty. Spłata finansowego zobowiązania znacząco obciąża domowy budżet, ale kosztem wielu wyrzeczeń udaje się zamknąć ten rozdział. Z „czystą” hipoteką przychodzi upragniony spokój, a o frankowym kredycie chce się jak najszybciej zapomnieć. Tymczasem warto wrócić do tej sprawy, bo może przynieść niemałe profity.
Wróć do starej sprawy, bo to się opłaca
Unieważnienie takiego kredytu to prosta droga do odzyskania środków, które zostały bezprawnie wpłacone bankowi w postaci m.in. części kapitału, odsetek i opłat okołokredytowych.
Pod względem unieważnienia umowy, kredyt spłacony niewiele różni się od aktywnego. Były frankowicz tak naprawdę jest w lepszej sytuacji, bo głowy nie zaprzątają mu bieżące raty i np. nie musi występować o prawo do ich zawieszenia na czas procesu. Trzeba też wiedzieć, że ex-frankowiczów nie dotyczą ugody. Banki po prostu dobrowolnie nic im nie zwrócą, a więc trzeba o swoje zawalczyć. Znaczy to tyle, że jedyną drogą jest złożenie pozwu i doprowadzenie do prawomocnego uznania wadliwej umowy za nieważną.
Gdy do tego dojdzie, otwiera się droga do odzyskania pieniędzy, które klient wpłacił bankowi m.in. jako odsetki kredytowe, prowizje czy ubezpieczenia. Ponadto do zdobycia jest sporo pieniędzy, średnio ok. 250 tys. zł, jako odsetki ustawowe za opóźnienie. Dodatkowo będzie można wystąpić z roszczeniami o zapłatę za środki, które bank pozyskał jako kredytowe raty, a klient nie mógł w tym czasie nimi dysponować i przez lata ich wartość spadła.
Na początku lat dwutysięcznych kredyty hipoteczne denominowane i indeksowane do walut obcych, w tym do CHF, cieszyły się dużą popularnością. Przedstawiano je jako korzystniejszą alternatywę wobec pożyczek złotówkowych, a banki mocno promowały ten produkt finansowy. Sielanka skończyła się w chwili, kiedy kurs franka poszybował w górę, a razem z nim wzrosły raty kredytowe. Część klientów wtedy „obudziła się” i odkryła, że atrakcyjna oferta przedstawiona przez bank wcale taka nie jest. Poruszenie wśród frankowiczów spowodowało, że umowom o kredyt hipoteczny w CHF przyjrzeli się specjaliści. Dostrzegli, że nagminnie umieszczano w nich nieprawidłowe i bezprawne postanowienia, co daje mocne podstawy, aby taką umowę unieważnić. Lekiem na toksyczne zobowiązanie frankowe jest wniesienie do sądu pozwu przeciw bankowi.
Czy jeszcze mam czas na złożenie pozwu?
Część frankowiczów spłatę kredytu w CHF traktuje jak zamknięcie tego niezbyt przyjemnego rozdziału swego życia. Jeżeli usłyszą o możliwości unieważnienia umowy dotyczącej uregulowanego zobowiązania, pewnie zastanowią się, czy nie jest na to za późno. Polskie prawo i orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej stanowi, że takie roszczenia przedawniają się z upływem 10 lub 6 lat od momentu, kiedy kredytobiorca dowiedział się albo mógł się dowiedzieć o niezgodności z prawem swojego kredytu. Warto pamiętać, że termin ten może zostać uznany za rozpoczęty w 2019 roku, dlatego nie ma co zwlekać ze złożeniem pozwu.
Sądowa batalia frankowicza, który domaga się unieważnienia posiadanego kredytu hipotecznego, to w ostatnim czasie powszechne zjawisko. Mniej spraw dotyczy uregulowanych zobowiązań. Dlatego warto uświadomić ex-frankowiczom, że spłacenie kredytu frankowego to nie tylko koniec pewnego etapu, ale może być to dobry początek i perspektywa niemałych korzyści. Trzeba również wiedzieć, że nie ma także polubownej drogi załatwienia tej sprawy, na przykład poprzez ugodę, bo ta opcja przewidziana jest tylko dla aktywnych kredytów.
Pora na działanie. Wybierz dobrą kancelarię
Pora zatem zwrócić się do doświadczonej kancelarii prawnej, która profesjonalnie i kompleksowo poprowadzi frankową sprawę. Po wstępnej analizie już będzie wiadomo, jaką strategię postępowania obrać i przede wszystkim, ile jest do ugrania. Każdy przypadek jest inny i wymaga indywidualnego podejścia, ale zysk ze zwycięstwa może sięgnąć od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Dodatkowo osoba, która spłaciła kredyt może niemal spokojnie czekać na finał. Nie dotyczy jej np. konieczność ubiegania się o zawieszenie uiszczania rat i wypatrywanie w napięciu prawomocnego rozstrzygnięcia. Jak widać, powrót do wydawałoby się zamkniętego i niemile wspominanego rozdziału z życia, może być całkiem przyjemny. Ze wsparciem skutecznych prawników, ta „podróż w czasie” przyniesie także wymierne korzyści finansowe.