Sąd Najwyższy podjął uchwałę, która odnosi się do kwestii ważnych dla frankowiczów. Czekać na nią trzeba było aż trzy lata, ale z perspektywy posiadaczy kredytów w CHF bez wątpienia można powiedzieć, że było warto. Odbiera bowiem argumenty bankom, które usilnie – różnymi metodami – starają się utrudnić kredytobiorcom uwolnienie się od toksycznego zobowiązania i zatrzymać ich jako swoich klientów. To, w jaki sposób wypowiedział się SN, jest zbieżne z wyrokami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a także orzecznictwem zapadającym w polskich sądów. Uchwała powinna więc rozwiać wątpliwości i przekonać tych, którzy jeszcze zastanawiają się na sensownością unieważnienia swojej umowy frankowej.
Frankowicze raz za razem dostają argumenty, które przemawiają za tym, że pójście do sądu po uznanie umowy denominowanej czy indeksowanej do CHF to bardzo dobre rozwiązanie. W tej sprawie, pomyślnie dla kredytobiorców, wypowiedział się TSUE, a sądy w niemal wszystkich tego typu sprawach przyznają rację klientom banków. Kolejnym potwierdzeniem słuszności tezy, że warto iść do sądu, jest uchwała Sądu Najwyższego.
O czym mówi uchwała Sądu Najwyższego
25 kwietnia Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Cywilnej podjął uchwałę III CZP 25/22, rozstrzygającą zagadnienia dotyczące kredytów frankowych. Mówi o tym, że:
- W razie uznania, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie jest wiążące, w obowiązującym stanie prawnym nie można przyjąć, że miejsce tego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów.
- W razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego lub denominowanego umowa nie wiąże także w pozostałym zakresie.
- Jeżeli w wykonaniu umowy kredytu, która nie wiąże z powodu niedozwolonego charakteru jej postanowień, bank wypłacił kredytobiorcy całość lub część kwoty kredytu, a kredytobiorca dokonywał spłat kredytu, powstają samodzielne roszczenia o zwrot nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron.
- Jeżeli umowa kredytu nie wiąże z powodu niedozwolonego charakteru jej postanowień, bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się co do zasady od dnia następującego po dniu, w którym kredytobiorca zakwestionował względem banku związanie postanowieniami umowy.
- Jeżeli umowa kredytu nie wiąże z powodu niedozwolonego charakteru jej postanowień, nie ma podstawy prawnej do żądania przez którąkolwiek ze stron odsetek lub innego wynagrodzenia z tytułu korzystania z jej środków pieniężnych w okresie od spełnienia nienależnego świadczenia do chwili popadnięcia w opóźnienie co do zwrotu tego świadczenia.
Uchwała Sądu Najwyższego ma moc zasady prawnej.
Co uchwała SN w praktyce oznacza dla frankowiczów?
Stwierdzenia zawarte w uchwale, na pierwszy rzut oka dla osób, które nie są specjalistami w dziedzinie prawa, mogą być zawiłe bądź nie do końca zrozumiałe. Mówiąc jednak najkrócej, są bardzo korzystne dla tych, którzy mieli albo mają kredyt frankowy i chcą go unieważnić. Przekładając na prostszy język można powiedzieć, że SN stwierdził, iż w sytuacji, gdy umowa o kredyt frankowy zawiera jakikolwiek niedozwolony zapis, to w całości można uznać ją za nieważną. Jeśli w umowie nie można ustalić wiążącego bank i frankowicza kursu walutowego, jest ona niewiążąca także w pozostałym zakresie. Uchwała potwierdza również, że strony posiadają dwa odrębne roszczenia, więc po uznaniu umowy za nieważną rozliczają się w oparciu o tzw. teorię dwóch kondykcji. Bank nie ma też prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału czy jego waloryzacji. W kwestii terminu biegu przedawnienia roszczenia banku SN uznał, że rozpoczyna się on w momencie zakwestionowania umowy przez kredytobiorcę.
Dlaczego nie warto już dłużej czekać?
Uchwała Sądu Najwyższego stanowi dla sądów powszechnych wyraźną wskazówkę, jaki kierunek należy obrać przy wydawaniu orzeczeń. Chociaż dotąd większość wyroków zapadających w sprawach frankowych była korzystna dla klientów banków, pozostawał niewielki margines, w którym sędziowie przychylali się do argumentacji banków. Po wydaniu uchwały jest również wysoce prawdopodobne, że banki – po przegranej w sądach I instancji – nie będą składać apelacji i zaakceptują wydane wyroki. Dla frankowiczów oznacza to, że te szybciej się uprawomocnią i tym sposobem w krótszym czasie zakończy się sądowa batalia o unieważnienie umowy o kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich.
Dziś naprawdę bardzo ciężko znaleźć powody, dla których posiadacz kredytu hipotecznego w CHF powinien wstrzymywać się ze złożeniem pozwu przeciw bankowi. Poza nielicznymi, bardzo specyficznymi przypadkami w pozostałych sprawach jest niemal pewne, że stroną zwycięską będzie frankowicz. Tak więc wszyscy wahający się powinni skierować kroki do profesjonalnej kancelarii prawnej, która skutecznie poprowadzi ich do finansowej wolności.
Na marginesie warto wskazać, że uchwała ta została wydana przez skład sędziowski obsadzony niezgodnie z Konstytucją. Oznacza to, że gdyby niektóre jej postanowienia okazały się w konkretnym przypadku niekorzystne, można powołać się na niekonstytucyjność tej uchwały, a zatem brak jej mocy wiążącej.