Unieważnienie umowy kredytu hipotecznego w CHF to temat, który zna wielu klientów banków. Zdecydowanie mniej mówi się o uwolnieniu się od zobowiązania finansowego w innych obcych walutach – euro, dolarach albo jenach. Dobra wiadomość dla ich posiadaczy jest taka, że takiego balastu również można się pozbyć. A co najważniejsze, można na tym wiele zyskać.
Kredyt denominowany albo indeksowany do franka szwajcarskiego niejednemu spędza sen z powiek. Sporo frankowiczów chce się go pozbyć i odzyskać finansową wolność. Banki, które przed laty masowo udzielały takich kredytów, dziś gorączkowo chcą odwieść kredytobiorców od unieważniania umów i nerwowo liczą, ile będzie kosztować utrata klientów uwikłanych w toksyczne zobowiązania. Zmagania obu stron relacjonują media, a regulacje prawne dotyczące tego obszaru są szeroko analizowane i komentowane przez ekspertów.
Nie tylko frankowicze
Istota sprawy jest taka, że kredyty w szwajcarskiej walucie to spory, jednak niejedyny element rynku kredytów walutowych. Obok nich są kredyty w euro, dolarach czy jenach. Ich posiadacze, podobnie jak frankowicze, często czują się wmanewrowani w umowę o kredyt hipoteczny. I tu rzecz najważniejsza: oni również mogą ją unieważnić.
Co nam daje unieważnienie umowy
W tym miejscu warto uzmysłowić sobie, co dzięki temu zyskujemy. Po pierwsze, jeżeli sąd unieważni naszą umowę, jesteśmy zobowiązani do zwrócenia bankowi wyłącznie pożyczonego kapitału. Wówczas odzyskujemy pieniądze, które wpłaciliśmy m.in. jako odsetki, prowizje, opłaty przygotowawcze czy ubezpieczenia. Są to całkiem pokaźne kwoty, mogące sięgnąć od kilkudziesięciu tysięcy złotych do nawet kilku milionów zł. Po drugie, do odzyskania są również odsetki ustawowe za opóźnienie. Jest to pewnego rodzaju „wynagrodzenie”, które wypłaci nam bank za to, że musieliśmy doprowadzić do postępowania sądowego w celu odzyskania naszych środków. Kredytobiorcy, w zależności od kwoty kredytu, mogą ugrać na tym średnio 250 tys. zł. Po trzecie, unieważnienie oznacza ostateczne pozbycie się zobowiązania finansowego, obciążającego klienta przez długie lata i opiewającego nieraz na setki tysięcy złotych.
Dlaczego można pozwać bank?
Podstawa do unieważnienia umowy kredytu hipotecznego w euro, dolarach czy jenach jest analogiczna do sytuacji z kredytami w szwajcarskiej walucie. Są to po prostu klauzule niedozwolone i wadliwe postanowienia zapisane w umowie, które tak jak w przypadku umów frankowych, czynią ją nieważną. Trzeba tylko dopełnić kluczowej formalności, czyli potwierdzić to przed sądem. Kiedy ten wyda prawomocny wyrok, można cieszyć się zwycięstwem.
Wybierz kancelarię, zbierz dokumenty
Żeby triumfować w konfrontacji z bankiem, trzeba zrobić pierwszy krok na drodze do zwycięstwa. Najważniejsza i podstawowa kwestia to wybór kancelarii, której powierzymy sprawę. Warto zdać się na doświadczonych profesjonalistów, specjalizujących się m.in. w zagadnieniach finansowych, którzy dodatkowo mogą poszczycić się sukcesami w tego rodzaju sądowych sporach.
Kolejna rzecz to zebranie możliwie kompletnej dokumentacji dotyczącej kredytu. Chodzi m.in. o umowę kredytową, ale także regulamin, który mógł występować pod nazwą „Ogólne warunki umowy” albo „Część ogólna umowy”. Dobrze mieć również ewentualne aneksy do umowy, w których zawarta może być zmieniona kwota kredytu bądź waluta spłat. Przydatna będzie informacja dotycząca kredytowych transz i daty wypłat poszczególnych z nich. Warto przedstawić również informacje odnoszące się do rat kredytowych, czyli ich wysokość, termin uiszczenia, zastosowanego oprocentowania i historii wpłat.
Jeśli klient nie dysponuje pełną dokumentacją, profesjonalna kancelaria również na podstawie samej umowy jest w stanie przeanalizować jego sytuację i ustalić, z jakimi roszczeniami wobec banku może wystąpić. Pomoże także uzyskać brakujące dokumenty. Oprócz unieważnienia może być to przede wszystkim zwrot rat nadpłaconych ponad pożyczony kapitał, ubezpieczenia, prowizji czy opłaty przygotowawczej, ale także wspomniane wyżej odsetki za opóźnienie.
Sprawa krok po kroku
Relacja z bankiem zacznie się od złożenia reklamacji. Ten krok jest konieczny, choć niemal można być pewnym, że nie poskutkuje. Następnie trzeba przygotować wezwanie do zapłaty. W tym wypadku również można założyć, że bank nie zdecyduje się na dobrowolne przyznanie racji klientowi, zwrócenie mu nadpłaconych środków i wypłacenie dodatkowych pieniędzy, których będzie się domagał. Wówczas pozostaje wejście na drogę sądową.
Sprawdzona kancelaria, której powierzymy naszą sprawę, zapewni kompleksowe wsparcia na każdym etapie – od wstępnej konsultacji, przez szczegółową analizę dokumentacji kredytowej, wszystkie wymagane prawem kontakty z bankiem (reklamacja, wezwanie do zapłaty), aż po reprezentowanie klienta przed sądem.
Nie czekaj dłużej, walcz o swoje
Warto powalczyć o swój interes, bo oprócz oczywistych korzyści, jakie możemy odnieść, trzeba pamiętać, że w ostatnim czasie jest lepszy klimat dla takich spraw. Niemały jest w tym oczywiście wkład frankowiczów. Mierząc się z problemem kredytów w CHF, sędziowie m.in. nabyli doświadczenia w kwestiach finansowych. Coraz częściej orzekają w sprawach dotyczących unieważnienia umów o kredyt hipoteczny w walucie obcej i wyraźnie zaznacza się prokonsumencka linia orzecznicza. Dodatkowo prawodawstwo unijne, wyrażone np. przychylnymi dla kredytobiorców wyrokami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, podkreśla wagę praw klientów banków czy innych instytucji finansowych.